Betinka2

Powiedziałabym, że Pani Dr Anna Olender to cudotwórczyni, ale to raczej zasługa jej sprawnej ręki i ogromnej wiedzy, nie cudu…a i wyczucie piękna nie jest tu bez znaczenia…w każdym razie dzięki niej pozbyłam się swojego największego kompleksu w życiu …garbatego nosa… z natury jestem bardzo łagodną osobą , a on sprawiał że wyglądałam jak czarownica… po prostu do mnie nie pasował…patrzyłam na niego i nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić co można z niego zrobić…ale jak teraz widzę oddałam się w dobre ręce…co tam dobre…najlepsze... :) Ze szczerego serca mogę polecić nie tylko panią doktor ale cały zespół z panem anestezjologiem na czele…bo oczytałam się na forach takich komentarzy, że włos się na głowie jeżył…zwłaszcza o negatywnych skutkach usypiania…teraz mogę powiedzieć, że tak jak zasnęłam tak się obudziłam…żadnych nudności…żadnych zawrotów głowy…gdyby nie setony w nosie to zupełnie jakbym nie miała zabiegu...a setony niestety muszą być co jest bardzo nieprzyjemne…ale z perspektywy czasu powiem, że do ogarnięcia… I jeszcze jedno jeśli ktoś zastanawia się czy to zrobić czy nie, a codziennie rano patrzy w lustro i nie może strawić swojego widoku…to zdecydowanie lepiej wcześniej niż później…teraz żałuję tylko tego, że nie wcześniej…a wszystkim „nieakceptowanym” noskom życzę tyle szczęścia ile ja miałam, żeby w końcu poczuły się dobrze we własnej skórze… :)